Bez pożegnania
Nie było dnia
W którym bym nie myślał o niej
Choć miała trądzikową twarz
I zawsze szorstkie dłonie
Nie miewaliśmy randek,
Spacery też nie były długie
Za to rozmawialiśmy bez przerwy
Nie wiązała mi języka na supeł.
A kiedy spotkało mnie coś zabawnego
To wracałem do domu biegiem
Wszystkie ważne sprawy szły na bok,
Bym mógł jej to opowiedzieć.
Krzyczałem, gdy ścinała włosy
Czekałem, gdy mówiła że wychodzi
Mówiłem o każdej drobnostce
A ona nawet nie umie powiedzieć
Że odchodzi
Komentarze (16)
Bardzo smutny wiersz,ale takie bywa życie.Pozdrawiam.