Bez sesemesów do klawiszki
?Na stacji Chandra Unyńska Gdzieś w mordobijskim powiecie Telegrafista Piotr Płaksin Nie umiał grać na klarnecie??
Raz pewien w porzo kolo
żył wśród ciągłego stresu:
Nie cierpiał tak klawiszy,
że nie słał sesemesów.
Lasencja nawijała:
- Pisz, jak coś czujesz do mnie-
A koleś, czując pismo,
zachandrzył nieprzytomnie.
I dotąd gostek cierpiał,
aż spotkał jedną cipkę:
-Pisanie- rzekła ? chromol;
mi możesz MÓWIĆ, wszystko.
Ten tekst mu tak się widział,
że przeszła chwila krótka
i nagle, przy tej dziuni,
zapomniał o swych smutkach.
Lecz przyszła, tak to bywa,
wieść jak początek klęski:
że ona nosi klucze
w pobliskim pierdlu, żeńskim.
Natrafił późno na to;
już kiedy się najarał.
Lecz fizie mu minęły.
To była w porzo para.
Trafili święto lasu:
za friko mieli fazę.
I odtąd, ze swą dziunią,
na zawsze byli razem.
Ach! Jeszcze tak, przypadkiem,
po jakichś trzech kwartałach
Wykluła im się niuńka,
cwaniara taka mała?
Pisane tzw "współćzesnym, potocznym językiem"...
Komentarze (26)
najpierw zaniemówiłam a potem zaniepisałam...
odzyskałam jedno i drugie, czuję ulgę, bo mogę napisać
i wykrzyczeć "JESTEM W SZOKU, SUPER PISZESZ" :-)
Kolejny dowód na to jak poziom beja ciągnie w dół. I
aż się prosi o przysłowie z „wronami”.
Jako wierszowi sylabotonicznemu trudno zarzucić
rymy, nie zawsze wysokiego lotu. Treść po prostu
nieciekawa i widać, że sztucznie wymyślona. Ujdzie
jako zabawa słowem, ale czy to wystarczająca
satysfakcja dla autora?Ten apel:” chciałbym
zaapelować do was, twórców, „lepszych i
gorszych” byście, po prostu, robili swoje. No,
na pewnie z małą poprawką: starajcie się poprawiać
pisanie własne i starajcie się.. być wyrozumiali dla
cudzych błędów. Mój apel nie ma nic wspólnego z tzw
„pozwoleństwem na lipę” i
„obniżaniem lotów”. Nie jest to też apel
na rozkwit TWA, ani też głosem za niechlujnym pisaniem
(takim bez prawidłowej składni i ortografii) a raczej
idzie on w kierunku u w o l n i e n i a większości z
Was od niepotrzebnych kompleksów.” jest z
rodzaju” Panu Bogu świeczkę...” Niestety
na tym portalu „zły pieniądz wypiera dobry.
Poziom beja to nie jest największe nieszczęście. Na
innych portalach nie jest aż tak różowo. Problemem
jest promowanie tandety wszystkimi dostępnymi
narzędziami.
esemesy - tak, sesemesy - to bzdura! Mam kontakty z
ludźmi w różnym wieku, z różnych środowisk, kazdy z
nich mówi "esemes" - prosto i logicznie. Wiersz bardzo
zgrabny, choć lansowanie takiego slangu nie pasuje mi
do poziomu jednego z ulubionych moich autorów.
Powtórzenia "dziunia", "dziuni" a! fe! Panie
Bałachowski, komu, jak komu, ale Panu nie przystoi.
Słownik www.sjp.pwn. pl dpouszcza pewien wyraz, ale
czy nie lepiej brzmialoby "laska"?
Sprawne, miejscami dowcipne, ale raczej nie poezja,
tylko zart.
wierszyk dobry, wyjaśnienia ws. rytmu jak najbardziej
słuszne; może ktoś jeszcze poczyta o akcencie
zdaniowym wyrazowym zestrojach, średniówce; daj Bóg!
---myli Pan jednak jedną rzecz: identyfikuje Pan slang
z językiem wspólzcesnym , slang to tylko subdialekt
funkcjonujący w pewnych grupach społecznych; gdy ja
np. nawołuję do pisania "językiem współczesnym" , to
chodzi o to, by był to język literacki współczesny,
używający współczesnego zasobu słów, ale bez cech kodu
subkulturowego; pisanie archaizmami, czy "w stylu"
jest dobre jako jednorazowa zabawa literacka, inaczej
ma to wszelkie cechy plagiatu, podróbki;
Wiersz przeczytałem z przyjemnością parę razy, przez
komentarz przebrnąć jednak mi się nie udało. Radzę
więc pisać raczej tylko wiersze. W niebieskim Ci do
twarzy, życzę drugiego piórka do pary.
Twoje myśli to jak głęboki oddech świeżego
powietrza...lekkość ..i trafność ...pozdrawiam..
Świetny wiersz :) Przeczytałam z wielkim
zainteresowaniem...
Wiersz nietypowy, ze względu na użycie slangu pewnych
kręgów , bo nie powiedziałabym, aby to był język
współczesny. Nie mniej plus za pomysł .
świetny wierszyk.
Nie potrafię powiedzieć co przeczytałam z większym
zainteresowaniem czy wiersz,czy Twoją wypowiedź pod
nim. Podziwiam próbę wypowiedzenia się we
współczesnym, młodzieżowym języku. To wyszło całkiem
nieźle.Gdyby wiersz został napisany przez
przedstawiciela młodzieży,to pewnie nie budził by we
mnie podziwu ale napisany przez z kogoś z zewnątrz,
różniącego wiekiem i innym wychowaniem w moich oczach
zasługuje na wyróżnienie. Dla mnie byłoby to trudne
zadanie i nawet nie wiem, czy wykonalne. Pozdrawiam
Historia zgrabnie opisana. Przeczytałam też i twój
komentarz. Generalnie masz rację, choć nie popieram
tłumaczenia przez autora wers po wersie, o co mu tak
naprawdę chodzi. Wiem , chciałeś pokazać warsztat. Po
kiego? i tak każdy wie, że masz go w jednym palcu.
Potrafisz poruszać się w każdym temacie i w każdej
formie. Czytam Cię zawsze od kiedy jestem na beju(maj
2008.)
A wracając do dziesiejszego wiersza, czytając bardziej
widziałam ulicę Brzeską na warszawskiej Pradze , niż "
dzisiejszą młodzież".
PS. warsztat to nie wszystko.....
mój głos osiemnasty bo komentarz jest
giciarski.........Pozdro
z życia wzięte ,bez pruderii ,trzeba umieć pisać o
wszystkim,wiersz z humorem
przeczytałam z przyjemnością; forma wiersza jak zwykle
dopracowana, nawet interpunkcja w porzo, może dlatego,
że opowieść? Skrzywiłam się przy "cipce", ale obszerny
komentarz autora wygładził zmarszczki na czole. Do
języka nic nie mam, dopóki nie pojawiają się
wulgaryzmy. Zawsze z ciekawością czytamy coś innego,
nowego... tylko że w tym przypadku nie innego i nie
nowego... bo wiersz traktuje o wyświechtanej przecież
miłości, tylko że podzcas czytania nie zwraca się na
to uwagi - powód: język. No i brawo! Po przeczytaniu
wiersza i komentarzy pod nim nasunęło mi się pytanie
(bez zabarwienia negatywnego czy też pozytywnego, po
prostu się nasunęło): jakie byłyby komentarze i odbiór
tego wiersza, gdyby autorem był młody debiutant, czy
byłyby inne?