bez tytułu
Dopóki nie zrobię pierwszego ruchu
Wszystko jest w porządku
Mimo,że potrzebuję tego, pragnę
To wiem, że muszę wytrzymać
Kiedy jednak ręka przesunie sie w dól
Wszystko odpływa
Nie ma myśli, nie istnieje świat
Jestem tylko ja i kawałek żelaza na moim
ciele
Widzę jak spływa krew...
Wraz z nią znikają smitki, cierpienia
Przez chwilę czuję się jak w niebie
Chcę aby ten stan trwał i trwał
Lecz na drugi dzień koniec
Rzeczywistość jest okrutna
Wszystko boli, piecze
Nie ma szczęcia, ukojenia
Pozostaje tylko złość i wyrzuty sumienia
Usta szepczące: więsej tego nie zrobię
A w myślach buszujące słowa:
Byle do następnego cięcia!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.