(bez tytułu)
Nie usłyszałem jak wyszłaś.
Może to ta kula w głowie
co rzuciła mną o podłogę
tak mnie ogłuszyła...
albo zaciekawił mnie
strzał Kupidyna
co zamiast serca –
przestrzelił ołowiem
mi płuco na wylot
...nie wiedziałem, że tak się to teraz
robi.
Chyba masz rację, że za mało mam dla Ciebie
uwagi
...pomyślałem, chyba, kto mnie teraz
sprzątnie z
podłogi, sufitu i ściany
...pomyślałem o sobie znowu
zamiast myśleć tylko o Tobie...
to ładnie z twojej strony, że
wychodząc zamknęłaś mi oczy.
...obojętność wywołana głębokim szokiem... tylko raz w życiu..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.