Bez Tytułu
Czy można zmierzyć ból i smutek, żal i
stratę?
Czy istnieją jakieś normy, jednostki, w
których waży się cierpienie?
Nie wiem? Jak mam wyrazić, jak wielki jest
mój ból i smutek?
Zapewne brakłoby skal i miar do wyrażenia
mego zranienia
Mój ból jest wielki, ogarnia mnie całego,
odbiera chęć istnienia
Jedynie mogę go porównać do znanego mi
bólu, który towarzyszy śmierci,
Do bólu, który towarzyszy, utracie kogoś
bardzo bliskiego
Nie sposób pozbyć się wspomnień, o kimś,
kogo się kocha, kochało się całym sobą
Czy ma wrażliwość musi być tak ogromnie
wyczulona? Aż do granic opętania,
Bezwartościowe przedmioty, pusta paczka po
chesterfildach,
Wyprasowana koszula dłońmi kochanej,
fotografie, drobne rzeczy,
Bezwolnie napawają mnie wspomnieniami,
które rozdzierają wnętrze
Nie ma chwili, w których nie pojawiają się
obrazy, miłości mojego serca
Ukazują się w mych myślach, pierwsze chwile
naszych spotkań,
Tak niewinne, miłe, sympatyczne, i nie
zwiastujące, bezmiernego bólu
cierpienia,
Pierwszy nieśmiały dotyk jej dłoni,
pierwsze zbliżenie, poczucie jej, ciała,
oddechu,
Nie sposób mi się tych myśli i odczuć
wyzbyć i zapomnieć,
Nie sposób wyrazić w słowach, ilości,
różnorodności, wielkości uczuć,
Jakie się we mnie rodzą, w zależności od
chwil, momentów, uniesienia emocjonalnego,
począwszy od pięknych, szlachetnych,
ciepłych, poprzez obojętność, zwątpienie,
bezradność,
Skończywszy na przykrych, złości,
wściekłości, wobec samego siebie i
otoczenia
Ogarniają me wnętrze, ranią duszę, aż po
fizyczne odczucia?
Ucisku wewnętrznego, jak by coś uwierało
mnie w piersi, nie dawało mi oddychać,
Nie umie tego powstrzymać, nie umie
powstrzymać łez zalewających me oczy,
Spływających gorzkim strumieniem w me
dłonie zakrywające mą smutną twarz,
icar
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.