Bez tytułu
********************
Tam gdzie ocean wezbrany rozdziera niebo i
ziemię,
Pochłaniając ze sobą ludzkie plemię,
Zachowało się jedno ludzkie istnienie.
Pierś jego porusza lekkie drgnienie,
Podarte na nim skromne odzienie.
Okaleczone rączki szukają matczynej
dłoni.
Łza płynie po dziecięcej skroni.
Usteczka w bólu zaciśnięte...
U progu życia miłości matczynej
pozbawione,
Serce bólem oplecione....
Czy zazna jeszcze miłości?
Otwórz swe serce wędrowcze drogi,
Przytul to dziecię bezbronne małe,
Niech zniknie obraz wrogi,
Na maleńkie usteczka niech uśmiech
powróci,
A serce nigdy już się nie smuci !
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.