bez wszycia
utwór ten dedykuję wszystkim polskim celebrytom i artystom chorującym na koalkoholizm
szkła miękkie lśnienie przymruża oczy
niech krtań raz jeszcze ogniem zapłonie
a ciepły oddech myśli zamroczy
być może drżenie ustąpi z dłoni
w delirium wrzeszczą purpurą usta
jak winylowa trzeszcząca płyta
niech w głowie dziko zatętni mustang
co przez snów prerię ruszył z kopyta
przeciął na pół smak tępy alkohol
zasianym makiem cisza zapada
kiedy toasty wznosi co trochę
z lustra vis a vis sobowtór blady
05.07.2008
Komentarze (33)
ad vocem:
oczy wiście! kużden artista pije i pali -
aby nie mieć w sobie robali
status quow spircie chcąc utrwalić
musi, po prostu musie się uwalić!
Wiesz Vicktorze, że tak wiernie oddany stan znać może
tylko prawdziwy artysta?
mocne Vick Thorze