Bezczas
Nie uratuje mnie papieros
Nie uratuje mnie czas
Wciąż wokół mnie chaos
I w oku mym łza
Bo nie ma wiary!
Bez której nie ma nadzieji
Są zarwane noce, koszmary
Prawdą nie ma się z kim podzielić...
A gdzie jestem ja?
Nikomu nie mogę zaufać
Bo życie ma tak gorzki smak
I nieustannie w kajdany zakuwa...
Tak łatwo jest ranić
I błądzić bez końca
Trudniej wszystko naprawić,
bo łatwizna jest kusząca...
Jedno mnie zastanawia
I niszczy me wnętrze...
Dlaczego tak mało się staram
I wciąż od życia chcę więcej...?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.