Beznadzieja
Te fronty mnie dobiją,
wszystko się poplątało,
kto tak zarządził nie wiem,
czarno wciąż , a nie biało.
Jedynie księżyc w górze,
przygląda się dokładnie,
i sam się dziwi wielce,
dlaczego nie jest ładnie.
Ja proszę o pierzynkę,
z samego tylko puchu,
o mały mróz na szybach,
i sople jakby z drutu.
Wieczorem o gwiazd roje,
by śnieg pod butem chrzęścił,
i żebyś o miłości,
mówił mi jak najczęściej.
Przejdźmy się znanym szlakiem,
obejmij mnie za ramię,
i nic nie pragnę więcej,
wiesz przecież, że nie kłamię.
Komentarze (8)
Sielanka,tylko pozazdrościć.Ciepło pozdrawiam
Od Nowego Roku ładnie będzie, przyjdzie mróz, spadnie
śnieg i pobieli wszędzie.
w tym roku Szkocję zima odwiedziła i rozgościła się
na dobre , jest biało i zimno , ale jeśli się ma kogoś
u boku kto kocha to i mrozy nie są tak
straszne...ładny romantyczny wiersz...pozdrawiam
Twoj wiersz bardzo mi się podoba, pozdrawiam.
Też sobie lubię ponarzekać na pogodę, zwłaszcza zimą,
ale może nie tak ładnie :)
Romantyczny zimowy wieczór. Pięknie.
ładne odniesienie do przyrody
Śliczny wiersz:)
Czasami kiedy mam wrażenie że wszystko się wali to
wystarczyło by mi wszystko co opisałaś w tym wierszu:)
Pozdrawiam, Karolina