Bezradna.
Wbić w twe ciało jedną strzałę
podpaloną…
by zmieniła w szczery popiół całe zło.
Być tą kuszą oblodzoną,
byś kochając wreszcie zmroził serca twego
lód.
Zawiść kulom wysuwana,
że nie moje ręce z prochu…
Łyk piołunu mnie wyzwala,
kiedy pragnę wyrwać z lochu
twoje zło…
Torturami nie ubłagam,
choć wiekami się szczyciły…
cudowne, żelazne dziewice.
Nie poruszą cię stalowe kobiety…
nie uwiodą romantyczne noży ostrza,
gdy kochanką jest ci zło.
Twój grzech zmyje jedna krew
niewinnego śmiertelnika
tu na ziemi, co spoczywał….
jedną chwilę.
I trucizna przed nim klęknie
Dramat odda w innej formie,
gdy modlitwa ją zastąpi,
raz, ponuro, ostatecznie.
Na kolanach ujrzysz ostrza swego życia
Próby strachu, poświęcenia
Chwile grozy i podtrucia…
bo kochając ciebie, chciałam twojej
śmierci,
byś się tylko dla mnie zmienił…
Próby strachu, poświęcenia.
Zycie kosztem życia.
Już klęczałam…
Na mnie czas…
Zamień piołun na modlitwę…
Wybierz siebie albo nas.
dla ukochanego tajemniczego...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.