BEZSENNE NOCE...
snami się zakradam przez otwarte okno
gdzie dusze spragnione deszczem łzawym
mokną
zalewam marzenia rubinowym winem
upojony nocą dźwiękiem skrzypiec płynę
potem piszę nuty drgające płomieniem
płatki róż niewinnych pąsami rumienię
o świcie pulsuję cichym serca rytmem
uciekam od światła i zamykam kryptę
tchnieniem mego zmysłu zalewam kałamarz
wtedy płyną wersy którymi się skradasz
studzę drżące usta chłodnym łykiem wina
i tak każdej nocy podróż
rozpoczynam…
Komentarze (24)
Bardzo mi się podoba ,lekko prowadzisz pióro tak od
niechcenia ,z gracją
Wiersz się świetnie czyta ,i ma się ochotę przeczytać
jeszcze raz
Masz tak pracowite noce, od dzisiaj śpię tylko przy
otwartym oknie.Wiersz jak zwykle dopracowany, tylko ta
krypta mnie odrzuca,brrr..zimno, ciarki po plecach...
W takie bezsenne noce najczęściej rodzą się wiersze.
Strofy same układają się, zbierają się myśli. Świetnie
oddany klimat tych nieprzespanych nocy.
Nastrój, rytm wiersza bez najmniejszego zarzutu.
urokliwie... płynnie i sprawnie napisane...bezsenność
z tęsknotami pomieszana... miło tu było zajrzeć :)
Piękny 12-zgłoskowiec i jakby przypominający moje
bezsenne noce, w których rozpoczynam swoją podróż w
marzenia.
bezsenna noc ale niebezimienna miłość, uroczo ją
wspominasz i kreślisz te wersy.
Zachwycasz wierszem... Śliczne matafory, płynne wersy.
Perełeczka...
Piękne metafory! Nastrojowy wiersz.