Bezsilonść
Nowa refleksja co do cierpienia
istnienia
Nie umiem i nie chcę nieść dłużej tego
brzemienia
Jestem zapatrzony w piękne oblicze
I choć powiedzieć coś chciałbym,
milczę...
Jak grób samotny, bezimienny w poru
szczerym
Sam zamknięty w samym sobie dwoje liter
jest na grobie
„Ja”
Widnieje skromna transkrypcja,
Którą sam wybrałem na początku lipca
Kim „Ja” jestem się nie
dowiesz
Mogiła milczy, Ona pyta: nic nie
powiesz?
Bezszelestnie tańczą słowa w mej
gardzieli
Ranią usta, podniebienie niczym roje
trzmieli
Jam jest mumia, trup prawdziwy
Co miłością z wierszy się jedynie żywi
Jestem w trumnie, tuż pod ziemią, wiję się
i krzyczę
Lecz grób głuchy- ja prawdziwy milczę
To ostatnie są podrygi nieboszczyka
Tam jest ciasno, ciemno, strasznie, już
dostaje bzika
Wszelkich strachów się wyzbędę
Mowę chcę odzyskać, aby chwalić Twoje
piękno
Jak osiągnąć swoje cele?
Nie dasz rady, nie potrafisz i nie
sprostasz tym zadaniom
Więc cóż mi pozostaje?
Nocą złożę przysięgę na duszy i ciele
Wszelkiej miłości się wyrzekam raz na
zawsze
Na kobietę jako piękno warte opisania
patrzeć
Bo ja kocham Cię do tego stopnia
Że nie powiem Ci ni słowa o miłości
mojej
Nie chcę psuć tego co jest piękne-
Ciebie
Żyj w niewiedzy, tak już lepiej będzie
Niż byś cierpieć miała z mojego powodu
Człowieka trupa, co głos wydaje śmieszny
Co niczego dać nie może
Co osobą swoją niszczy i przypala
Wiedz Jedyna, że Cię kocham aż do tego
stopnia
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.