Biała Kazimiera Alberti (trzy...
Biała Kazimiera Alberti (trzy wiersze)
Wydrukowana
z polimerów z dodatkiem kompozytu
grafenowego
w technologii druku 3D jej portrety
z rozpaczy mordują Witkacego
w prześcieradle
bez graffiti i mokrych śladów
po gołębiach
nieprzeczytana kartka papieru
ze słonecznej Italii
wyblakła
poproszę dla niej chociażby o jedno
drzewo
jedną różę
jedną kropelkę deszczu
gdy czołgi już przejechały
przez poligon i jednak zaprosiliśmy poetkę
na spacer z Błoni do Cygańskiego albo na
Kozią
na ten skwar
poetów
zamiast zapiekanki z serem
Nie wybielając
spotkajmy się z nią w trzydziestym
czwartym
to chyba dobry rok dla Alberti
jest teraz skandalistką
pożartujmy
być może o tym
z tą kobietą ze zdjęcia o falujących
włosach z grzywką
i z białym króliczkiem na rękach
zamiast dziecka
może uda się im przeżyć
to nadchodzące laboratorium
w tej wyprostowanej naiwnej garsonce
nie wiem
gdzie tutaj ta Kazimiera
w ubłoconej szarości od trzydziestego
dziewiątego
gdy zginęli ci najistotniejsi
a ona zamieszkała w kobiecym piekle obozu
Ravensbruck
aż do pięćdziesiątego
dopiero tu odezwała się ponownie
na emigracji
gdyż jej odciski na dłoniach i w mózgu
nie mogły zmyć przeszłości
dawnego salonu artystycznego
Przezroczysta
gdy wymyślono nazwy wszystkich ulic
dawnej Białej Krakowskiej
ale pojawiły się nowe
z eleganckimi domami o wysokich
żywopłotach
nagle się odnalazła
na mapie miasta
lubi zatrzymywać się nieco dalej
obok starej kapliczki
ku zdziwieniu architektów
projektujących nowomodne getta
tylko z chodnikami na parking
do śmietnika
i ogrodzonej piaskownicy
w głębi rowu
blada ze strachu i pozbawiona szelestu pól
którymi szło się aż na koniec świata
w rozdygotanym cieniu ostatniej z trzech
lip
dziś ukradkiem zerka
na przezroczyste dzieci
zmarłe na cholerę
i na dźwig po prawej
pośród bloków pełznących ku Hrobaczej
jak uciekająca kuropatwa
nie wzlatuje ponad Gaiki
nie widząc zza dachów chwiejnych kroków
księżyca
srebrzącego rozwichrzone buki
(za niedługo po prostu przejdziemy przez
ściany)
Komentarze (25)
Jesteś mistrzynią słowa. Aż chce się dowiedzieć czegoś
więcej o Twojej bohaterce. Przykuwasz uwagę i nie
puszczasz aż do końca. Pięknie!
Pozdrawiam serdecznie :)
poczytałem trochę o tej ciekawej kobiecie i
niebanalnej artystce.
Twoje wiersze zawierają zarówno wątki historyczne, jak
i oddają klimat artystycznego ducha międzywojnia.
u mnie w Radomiu jest pomnik Leszka Kołakowskiego z
wolnym krzesełkiem. można usiąść i porozmawiać z
filozofem.
pozdrawiam :):)
W swoich wierszach pokazałaś postać ze wszech miar
godną uznania i zrobiłaś to tak, że czyta się z
zapartym tchem... serdecznie pozdrawiam i 3 +++
stawiam
...chwilę jakie dają tego typu wiersze, są
niezapomniane
pogodności:))
doskonały tryptyk... zaintrygowałaś :-)
aż trzy naraz
i który najładniejszy
ot konfuzja
Dziękuję Michale, Grażynko i Grzesiu.
W tym sęk, że ja też niewiele wiem. Jest w mieście
ulica i... nawet pomnik. A my tak kochamy te pomniki.
Jest pomnik, to i skwer poetów od razu, a co tam.
Ta kapliczka, właściwie krzyż jest z 1854 r, być może
poetka znała to miejsce, nie wiem, wydało mi się to
prawdopodobne. Jest blisko jej ulicy. W zasadzie, gdy
żyła, był tylko ten krzyż i pola, pola, pola... a w
oddali Beskidy. O górach pisała, tyle wiem.
Jutro o niej poczytam, bo wyznam ze wstydem, że nie
jet mi Ona znana,
a piszesz o niej pięknie,
bardzo ciekawe są te kadry z Jej życia.
Masz świetne pióro Agatko, jestem pod wrażeniem,
Poetko.
Dobrej nocy życzę i miłego dnia :)
Po przeczytaniu Twoich wierszy, a później biogramu na
wiki już coś-niecoś wiem o niej. Ale wciąż nie wiem
jaka była. W internecie znalazłem tylko jeden jej
wiersz - zbyt mało żeby oceniać artystkę.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimiera_Alberti#/media
/File:Kazimiera_Alberti_pomnik_%C5%82aweczka_03.jpg
Siedzi i czyta, o nic nikogo nie pyta,
stworzyła co chciała, tylko Boga się bała.
Pozdrawiam Agrafko.