Białe mięso / monolog
Od dwóch miesięcy nie jem mięsa...
Nie, że zaraz jakaś ideologia, teoria o
ochronie zwierząt, ubojniach, ocieplenie
klimatu i takie tam.., żaden też
wegetarianizm. Osobiście uważam, że
człowiekowi potrzebne jest mięso. Nie w
stopniu: śniadanie, obiad, kolacja. Taka
zwyczajna równowaga, szczególnie w naszym
klimacie, kiedy zimą ciało domaga się
kalorii. Znam piramidę żywieniową
współczesnego człowieka i wiem, że mięso
jest na jej szczycie w niewielkiej
ilości.
Nie jem i już. Odrzuciło mnie, samo z
siebie.
Chociaż tradycyjny schabowy, nawet bez
panierki - lubości, albo taki chudy karczek
usmażony tak na szybko - bach, bach z
jednej i drugiej strony, o grillowanym nie
wspomnę. Lubiłam też steki z łopatki, gdzie
mięso zmielone w maszynce na grubych
oczkach, oprószone zostaje lekko mąką,
tylko sól i pieprz, a później z cebulką -
PYCHA. Teraz w sklepie nawet nie zaglądam
na regały z mięsem. Teraz to tylko serki,
warzywka, owoce, sałatki... Dumna z tego
się stałam bardzo, bo po co niepotrzebne
cierpienie zwierząt, żeby wykarmić ludzi
lubiących te smażone, gotowane, panierowane
i przetwarzane na miliony cudownych
sposobów kulinarnych mięsa, żeby tylko
smaczne było... I taka Dumna z siebie
czułam się do wczoraj, bo wczoraj najadłam
się
czereśni.
Komentarze (46)
Pan Bodek - czereśni czas minął, teraz białe mięso bez
czereśni :))))
Czytajac "miesne" monologi...
chyba zostaja mi pierogi.
(Lecz nie z czeresnia oraz "wsadem")
ruskie pierogi... dam im rade.
Czyta sie gladko i ze "smakiem"
wiersze o miesie... czyli takie.
Pozdrowionka zalaczam :)
cii_sza - :) To nie wymysły, organizm sam, ale to nie
znaczy, że całkowicie nie jem. Te szynki i wędliny
teraz nafaszerowane chemią i może dlatego... "Białe
mięso" było bez chemii :))))
trzeba jesć wszystko, byle z umiarem. Chyba, że ktoś
zwyczajnie nie lubi mięsa. Ideologie, wg mnie, to
fanaberie. Tak jest świat od wieków ułozony, ze się
wzajemnie zjadamy. Roslina też zyje i oddycha, a ją
zjadamy. To tez śmierć i nie wie nikt, czy nie cierpi.
Śmiem wyrazic pogląd, że cierpi. Ciastko se zjedz i
nie wymyslaj, że niezdrowe, byle nie kilo, a jedną
porcyjkę. A za trzy godzinki zjedz drugie:) gwarantuję
Ci, ze nie zaszkodzi, pod żadnym względem:)
Annna2 - też nie przepadam za tymi kotletami sojowymi,
ponieważ 80% produkcji światowej soi jest GMO.
Ale warzywka w różnej postaci lubię, smażone,
zapiekane i też lubości... :)
Pozdrawiam :)
Belamonte :) Ja jestem koneserem, udoskonaliłam się w
kulinariach, głównie w ciastach i nawet to zarzuciłam,
bo niezdrowe. A taaakie dobre :))))
Kupiłam sobie humus czy kumus,
to z półki z żywnością bio, czy vege.
Nie smakuje mi, bo smakuje jak papier.
Jaroszem nie jestem, nie mogę nim być.
Mięso jem, ale z tymi ilościami nie przesadzam. Nie
lubię.
No i jak zupę ugotować, bez np.
żeberek wędzonych, no jak?
Nie umiem.
z robakami były, czy na zdrowie Eleno nie poszły? Ja
też mam obiekcję z powodu encefalopatii gąbczastej,
czyli afery wściekłych krów, to szok, jak
kanibalistycznie karmi się zwierzęta, jaki to przemysł
nieludzki. Dlatego wystrzegam się ale kurczaki od
rodziny ze wsi jadam, to co mam to zjem bo nie jestem
bogaczem a jeść trzeba. Ale , tak, serek , rybka, już
te schabowe mnie tak nie kręcą, tylko makaron z
mielonką uwielbiam (mielonka - zmielone mięso indycze,
wieprzowe) i z sosem pomidorowym. Pozdrawiam
Oryginalnie i życiowo.
Serdecznie
;)
Kazimierzu, dziękuję :)
Interesujący i prawdziwy, pozdrawiam ciepło.
Dorotko :) Lubię Anioły, niech fruwają :)
Zjadłam na podwieczorek pół kilo, bez mięsa :) Monolog
fruwa...:)
Mily, tam nigdy nie było robaków, a w tym roku są. :)
Najczęściej kupuję w sklepie, po opryskach ich nie ma,
ale te z ogrodu i wprost z drzewa są o niebo lepsze.
Pozdrawiam :)
Dlatego czereśni nigdy nie sprawdzam, jem jak leci ;)
Pozdrawiam Elenko :)