Białe wzgórza. Poemat astrofizyczny
Tako nam rzecze astrofizyka,
że czarne dziury są w galaktykach,
skąd już nie wymknie się żaden promień
ni jeden atom, ni czegoś strumień.
A ja wam powiem wersję przeciwną,
wręcz szokującą i dla was dziwną,
że we wszechświecie pełno wzgórz
białych,
całkiem przyjemnych i nie tak małych.
Nie czarne dziury, lecz wzgórza
białe,
takie jest moje twierdzenie śmiałe.
Każde jest wielkie - setki
parseków,
czy wyobrażasz sobie, Człowieku?
Padną pytania, w mass-mediach burza:
co tam się mieści w tych białych
wzgórzach?
Słuchaj cierpliwie, uczony bracie,
miłość tam mieszka w em-ce-kwadracie!
Płynie miłości obfitość kwantów
prościutką trasą bez żadnych kantów.
To nie fantazja, choć wszyscy w szoku,
trudno zrozumieć to w jednym kroku.
Nie czarne dziury, lecz wzgórza
białe,
takie jest moje twierdzenie śmiałe.
Każde jest wielkie - setki
parseków,
czy wyobrażasz sobie, Człowieku?
Mają te wzgórza horyzont zdarzeń
tylko przyjaznych i dobrych wrażeń.
Dziesięć do setnej energii w kwantach
a miłość śpiewa piękne bel canta.
Czystej miłości słodkie obłoki
barwią swym światłem kosmosu mroki.
Czy blisko Ziemi są wzgórza białe?
Taaak! ku nam płyną mgławice całe!
Nie czarne dziury, lecz wzgórza
białe,
takie jest moje twierdzenie śmiałe.
Każde jest wielkie - setki
parseków,
czy wyobrażasz sobie, Człowieku?
Komentarze (16)
Trudno sobie wyobrazić ale próbuję. Pozdrawiam.