Bo nadzieja.....
Święta
Sylwester...
kieliszków dźwięk
szampan
zabawa
obawa..
lęk...
Co mi przyniesiesz
mój Nowy Roku?
Radość czy smutek?
troski czy spokój?
W jakiej pojawisz się
krasie? odsłonie?
Czy serce przytulisz?
Czy ogrzejesz dłonie?
Czy łódkę mą dopchniesz
do cichej przystani?
Czy na brzeg wyrzucisz
znów gdzieś między snami.....?
Cokolwiek dać raczysz
chylę przed tym głowę
i z nadzieją pójdę
w przeznaczoną drogę
Bo między dni szare
zawsze wpada
trochę światła...
Bo nadzieja zawsze
.....umiera ostatnia....
Komentarze (7)
Prawdę rzekłaś:))Płyńmy z nadzieją ku małej przystani
na miłości brzegu,gdzie zaznamy spokoju...Takiego,jaki
mają w sobie-płatki śniegu;)
Co nam przyszłość podaruje? Skąd idziemy?jacy
jesteśmy? co po nas zostanie...
troszkę z wyprzedzeniem , ale już wkrótce uczucia tu
opisane targać będą nie jedną osobą... a wszystko w
ciekawości i niewiedzy co przyniesie nam los...Ładny
wiersz.
Niepewność nigdy nas nie opuści, ale ty idziesz z
podniesioną głową, z nadzieją, gotowa przejść przez
trudy zimy wierząc, że po niej musi być wiosna. Piękny
wiersz. Pozdrawiam
..hmm ..może to i lepiej..ze nie wiemy..co nas czeka i
co się zdarzy..
Super wiersz i atmosfera, podziwiam klimat...
pięknie! jestem pod wrażeniem! aż sie normalnei
utożsamiłam xD