Bociek na kominie
jadę z lubą
przez wieś
bociek
stojąc na kominie
nam się pokłonił
spojrzałem
na brzuszek
mojej żony
trochę zaokrąglony
ale ostatnio
więcej je
ona ze śmiechu
boki zrywa
nie bój się ofermo
przecież ty
sieczkę w workach
trzymasz
i nie jesteś zdolny
chłopie małorolny
zboża nie posiejesz
chyba że od sąsiada coś
przywieje
Autor Waldi1
Komentarze (14)
Fajny, z podobaniem czytam, pozdrawiam serdecznie.
Witam,
hmm, jak Ciebie to ścieszy i cieszy - to i ja nie
zgrzeszę...
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
Gdy Jadzia niedocenia
Waldi w mig się zmienia... :)
Pozdrawiam czubiący się :)))
Fajny :)
Wiersz wesoły z lekką ironią...pozdrawiam serdecznie.
hahaha...Waldi rozbawiłeś jak nie wiem :D Ślę
serdeczności dla Ciebie i Jadzi :)))))
Jak się tak z Ciebie naśmiewa, to jej pokaż, że nie ma
racji!
uśmiech zostawiam
choć staram się by był wielki
nigdy nie dosięgnie nieba
jak Twój w wierszu,
serdecności Waldi:)
Kto się czubi, to się lubi. Udanego dnia z pogodą
ducha:)
Dobrego humoru nigdy nie za wiele:)
Pozdrawiam.
Marek
hihihi fajne "komplementy"
Hehehe, bardzo fajny :-) :-)
Pozdrawiam Was serdecznie :-)
Suuuper i fajnie bardzo.
Miłego dnia.
No a co ty na to ?. Trzeba było jakoś zareagować na te
zniewagi :) pozdrawiam serdecznie :)