Bóg nie ma z tym nic wspólnego
cokolwiek powiem może zostać użyte
przeciwko miłości
dlatego najczęściej milczę a wtedy śmierć
staje się niemal namacalna jak tamtego
dnia
trzymałam ją w dłoniach
nie stała się przez to mniejsza ani
większa
ot po prostu była i właśnie wtedy
przestałam się bać
włożyłam ją do kieszeni
pomiędzy chusteczki i drobne na bilet
coś jak oswajanie przez bliskość dotyk
nawet smak
gdy oblizałam usta poczułam że wszystko
jest deszczem
cisza spływa z chmur liście czepiają się
płaszczy
trumien parasoli otwartych nie w porę
oczu w które wpadały krople i wyglądało to
tak
jakbyś płakał do środka
Komentarze (18)
wiersz o dużym potencjale poetyckim. niebanalny i z
tym czymś, co charakteryzuje dobrą lirykę.
przeszkadza jednak brak interpunkcji. być może można
pokusić się o lepszą wersyfikację.
pozdrawiam :)
Oswajanie śmierci, to jak wynika z wiersza bardzo
ciekawe zajęcie...
Kto się nie boi śmierci ma szansę zacząć żyć :)
Pozdrawiam
Kiedy tracimy kontakt z człowiekiem trudno znaleźć na
ból skuteczne lekarstwo