Bogactwo czy miłość?
Był biedny, nie miał nic,
Miał tylko marzenia a w nich był bogaty, od
innych
Ludzi pełen aprobaty.
Grywał na swej gitarze w pobliskim
osiedlowym barze.
Ciężko zarabiał na życie,
Pot z czoła zmywał, by jakoś wyżyć.
Był mądrą istotą, za miłością gonił jak
piesek za kością.
Pewnego dnia marzenia się spełniły, zmienny
los sprawił,
Iż człowiek pokroju biedy stał się
milionerem,
eleganckim i pełnym sławy.
Trwonił pieniądze wernisaże, często balował
ludzi,
nie szanował.
Każdy mówił, Bóg go ukaże!
Miał przyjaciół wielu zwykłych
łobuzerów,
byli zawistni na pieniądze chytrzy,
tkwili przy nim długo, by mogli żyć
godnie.
Miłość przyszła nagle
Chciał złapać za falujące żagle,
Lecz był próżnym człowiekiem
Odwrócił się i skrzyczał miłość swym
wylewem.
Panna odeszła po cichutku,
Nic więcej nie rzekła.
Gdy blask słońca zanikł
Przyjaciele, go pobili i okradli za nic,
Brutalnie pobity zmywał z siebie krew
wyższości.
Czy jego serce napełni się z miłości?
Grywa nadal w barze,
Bieduje, smaku miłości już nie
skosztuje.
Nie warto dla pieniędzy z miłości
rezygnować,
Trzeba dać serce ,jeśli ktoś o nie woła.
Komentarze (3)
Dogłębnie wzruszyłem się, aż łezka popłynęła.
Mamona zmienia ludzi
dobre przesłanie :) pozdrawiam
pieniądze uderzają do głowy, widzą tylko czubek
własnego nosa.