Zraniona dusza
W tamtejsze wakacje zakochałam sie.
Tak w tobie ty zreszta o tym wiesz.
Nasze uczucie z czasem powiekszało sie .
Sadziłam że ty nigdy nie opuścisz mnie
....
Jednak pomyliłam sie!
Mimo iż zraniłes mnie wpusciłam znowu
cię.
Zaufałam - Swe serce w twe ręce oddalam.
A ty znowu opusciłes mnie.
Bez zadnego wyjasnienia.
Nie wiesz cio wtedy czułam.
Co robilam.
Jak z siebie wychodziłam.
A ty co nic se z tego nie robiłes.
No oprócz tego że mnie oczerniłes że ze
mnie ćpunke zrobiłes .
I niby z tego powodu mnie opusciłes.
Jak mogłes mnie tak potraktować przeciez
nic złego nie czyniłam...
nie
brałam.....
nie
piłam.......
Moze czasem zapaliłam.............
Ale tak to nic złego nie robiłam...
Po siedmiu miesiacach nic dla ciebie nie
znaczyłam?
A wogóle znaczyłam cos dla ciebie.
Kochałes mnie?
Chyba nie bo wtedy nie raniłbys mnie.
Nie nie tak jak to zrobiłeś.
Dlatego nie dziw sie że teraz nie nawidze
cię.
Za to co mi zrobiłeś........
Za to jak mnie zraniłeś....
Mimo iż cię kochałam.Już wiecej cierpieć nie zdołałam.Wiec o tobie zapomniałam Ps.To ty jesteś tym ''robalem''którego należy zgnieść...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.