Boże, Boże, Boże
Dlaczego żyję na tym świecie Boże?
Ja wiem, że mogłam trafić gorzej,
Ale to Cię z niczego nie tłumaczy.
Nie rozumiem co ma moje życie znaczyć,
Nie ma w nim żadnego celu,
To się równa pustki w doświadczeń
portfelu.
Jednak nie potrafię Cię za to
nienawidzić!
Choć powinnam... Mam się czego wstydzić.
Boże co ja tutaj robię?!
Przecież świata nie zdobię!
Nie chcę żyć już więcej!
Dlaczego trzymasz mnie w tej męce?
Chcę śmierci swojej
I nie rozumiem upartości Twojej!
Czuję, że niedługo zginę,
A to Ciebie obarczą za winę.
Chcę umrzeć i nie chcę zarazem.
Życie staje się wielkim obrazem.
Taką wyblakłą akwarelą,
Której miliony podzielą.
Nie chcę żyć!
Chcę w trumnie zgnić!
Boję się, że umrę,
Że kupią mi trumnę!
Ciasny, ciemny domek
Lecz to ma być moment
Czyż nie tak mój Bogu?!
Chciałabym się obudzić na siana stogu...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.