Brak
Pozbawiony tego co kiedyś miałem,
ale nie dostając nic...
tyleż posiadając ile kloszard z ławki w
parku
Nie mający niczego, nawet marzeń;
Zepchnięty w przepaść nicości
Obudzony ze snu
Przez ostrze prawdy kłójące jak nóż
Wyprany z marzeń i zniszczony przez
świat
Samobójstwo
Powinności unikając co dnia, ze strachu
taki jestem ja
Z dnia na dzień pogłębiam się w otchłani
smakując prawdy cierń
Bez sensu istnienia, widzący jedno wyjście,
którego boję się
Samobójstwo!
Czy ktoś odczuje mój brak?
Życie jest przewlekłą formą agonii, a śmierć jest wybawieniem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.