brak tytułu
stałam tak jak w zimnej celi.
unosząc wysoko i dumnie głowę.
chodź wiedziałam że nie mam powodu.
oddalony ode mnie o tysiące mil.
krzyczałeś o pomoc.
a ja nie słyszałam.
otwieram swój umysł by znów móc cię
widzieć.
lekko zdziwiona nie widzę tam nikogo.
bo nie ma nic w mojej głowie.
pamiętaj nie ma miłości.
i jedyne pragnienia wyswobadzają się z mej
głowy.
nie powiesz mi że umarłeś.
jak odchodzisz musisz się żegnać.
a Ty się nie pożegnałeś.
oddalam od siebie te myśli.
a może leżysz daleko na dnie.
bo ja już nie potrafię ci pomóc.
ja ciągle pamiętam że nie ma miłości.
samotnie idąc otwierając twoje myśli.
ty też nie masz myśli.
nie mamy serca.
dlaczego nie możemy być z sobą?
przepraszam.
zapomniałam.
ty leżysz nadal na tamtym dnie.
czuję te kraty na sobie.
zimne.
ja nadal stoję.
toczące się lekkie mgiełki.
bo jak zamykam oczy widze to miejsce.
uczyń mnie śliską.
zainspirowana. odczytuj czym.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.