(...)Brak tytułu
Mówiłeś,że kochasz,nie czując nic
Mówiłeś,że będziesz,odchodząc powoli
A ja dla Ciebie wciąż chciałam żyć
Bo moje serce Ciebie jednego woli...
I żyłam w kłamstwie bez przekonania
Wierząc w Twe słówka rzucane na wiatr
Chcialam się z Tobą uczyć kochania
Bo byłeś dla mnie jak narzeczony brat...
Ty korzystałeś z mej naiwności
Miałeś Kochankę i dzieci dwoje
I nie ukrywałeś swojej radości
Gdy powiedziałam:Odchodzę bo w bagnie
stoję!
Mówiąc to szybko,rzekłam ja: "żegnam"
Powiedziałam: Zniknij z życia mojego
Odwróciłam się i przed siebię pobiegłam
Wymazując swój ślad z życia Twojego
Z ołówkiem w ręce szkic czyjś rysuję.
Kreśle jakieś kółka i kreski dodaję
Co chwilkę po gumkę sięgam-wymazuję
To chyba Twój portret...! Tak mi się
zdaje...
Skąd pomysł na taki wierszyk?Nie mam zielonego pojęcia... Czyżby wena plus brak tematu? Maybe...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.