bramy
Twoje piersi pamiętam jako doskonałość
moje dłonie i usta były ich sługami
drażniły aż nie mogłaś wytrzymać chcę
dalej
prosiłaś nie przestawaj niech boli
nienasycona
podejść do Ciebie jeszcze raz gdy chcesz
gdy patrzysz w dal stojąc przed ścianą
nieprzenikniona
dać im dom ssać życie rozpalić ogień
nie istnieje bardziej obłędne marzenie
Komentarze (33)
Zatrzymałeś mnie swoim zmysłowym wierszem. Bardzo na
TAk - niech się spełni :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Jeśli to bramy do raju...pięknie i zmysłowo...no i
smacznie :) Z wielkim podobaniem i pozdrowieniem :)
"Czerwony jak cegła, rozgrzany jak piec,
Muszę mieć, muszę ją mieć.
Nie mogę tak odejść, gdy kusi mnie grzech.
Muszę mieć, muszę ją mieć"
...takie moje skojarzenie z piosenką Dżemu ;)
Mocne pragnienie powinno znaleźć spełnienie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Pobudzone zmysły...
Pozdrawiam cieplutko:)
To wszystko za lub przed nami. Pozdrawiam.
Wiersz porusza. To, o co kobiety często boją się
prosić.
Zatem spełnienia życzę.
Pozdrawiam:)
Witam,
...fakt, którego nie da się ukryć...
Z usmiechem i pozdrowieniami /+/
Rozbudzasz wyobraźnię czytelnika:)
Pozdrawiam.
Marek
Życzę spełnienia tego obłędnego marzenia.
Pozdrawiam serdecznie :)
Gdyby na noc taki wiersz... ale na dzień? Jak tu się
teraz skupić? :)
czasem powtórne rozpalenie jest trudne, zwłaszcza "gdy
patrzy w dal stojąc przed ścianą
nieprzenikniona"
Ładna odsłona z przyjemnością
:)
Pozdrawiam Autora.
Ukłony
Fajny erotyk;) Pozdrawiam cieplutko
I taka męska tęsknota do kobiety, czyli *miłość* -
bardzo podobamisię...
Pięknie piszesz!
PIĘKNIE...
Miłego dnia, Karolu :-)