Brutalny stary porządek
W życiu ciągle tak samo - brutalnie -
nie udało się
nie sięgnąłeś szczytów
bo nie umiesz przegrywać jak oni
ci co potrafią się spalić
by potem znienacka zwyciężyć
zwarci w boju
idą naprzód
pokonują cię
doświadczeniem odwagą uśmiechem tupetem
solą w oku pieprzem
rzutem na taśmę
potem i krwią
stalowo nieugięci w graniu va bank
elastycznie stylowo konformistyczni
dopasowujący się do potrzeby chwili
kameleonowo dworscy gładcy śliscy
tutaj przemkną tędy przejdą
stracą twarz przyjaciół co tam
nie zniechęcą ich porażki wrócą
tu zdolności czy intelekt druga klasa
tu się liczy wiara w ludzi kasta kasa
kogo znasz i kogo kupisz ten jest w
cenie
tu się liczą wielkie plecy nie korzenie
i rozmowa z byle nikim też się przyda
dzisiaj płotka ale jutro gruba ryba
w życiu ciągle tak samo - brutalnie -
nie licz na cud
oni się nie zniechęcą powrócą
miej oczy otwarte
zdeptani powstaną silniejsi bezwzględni
bądź czujny
Komentarze (3)
Mocny, dobitny wiersz i do bólu prawdziwy
Piszesz mocno, ale "oni' - to kto? wg czyjej oceny
są 'oni' i 'my' ? Piszesz o tym, że nie liczą się |
korzenie|, wybacz - ale to za mało dobre pochodzenie,
przodkowie byli wspaniali ale współcześni mogą okazać
się zdrajcami. Podjęłaś trudny, a jednocześnie
delikatny temat. Wiersz go nie udźwignął.
witaj, sama prawda to co piszesz.
ja też liczę że tak będzie. pozdrawiam