Brzydzę się
Obrzydza mnie ta garść głupoty,
Bez sensu, bez celu i dla zasady,
Tworzona ideologia,
Tak z przypadku,
By można rzec,
Jesteś winny cudzego wypadku,
W absurdzie sprawy
Która nic nie znaczy,
I moja naiwność,
Wiara niezłomna,
Że to co czasami,
Moja myśl tylko trąca,
To nie brak siły,
Lecz przekonania,
Że wiara i miłość czyni cuda,
Nienawiść zaś wyzwala to,
Co jest nieszczęściem samoistnym,
Tyleż niszczącym co często ognistym,
Życie trującym i zniewalającym,
Brzydzę się....
Jak można kochać potem nienawidzieć,
to nie miłość a posiadanie,
trudne i niepohmowane,
Miłość to dawanie,
tak jakby to oczywistość była,
z serca potrzeby i też zachwytu,
dla radości spełnienia i dopełnienia.
Komentarze (8)
Rewelacyjne, pozdrawiam :)
bardzo mądry wiersz
miło być miało:):)
Refleksyjnie. Czy nie miało być
"By można rzec" i "niepohamowane"?
Miłego wieczoru:)
to co piszesz prawdą jest lecz są i tacy co chcą być
katowani i bez tego nie umieją żyć
Mocny przekaz. Pozdrawiam.
Mocny przekaz. Pozdrawiam.
popieram Twój wywód- miłość powinna dawać, niestety,
niektórzy na tym korzystają i tylko biorą.