Budząc się o poranku
Najpierw powoli budzę się
Ze snu nocnego
Jeszcze chwilę swym łożu pobędę
Jeszcze oczy szeroko otwarte
Czerwoną mgłą zasunięte
Jeszcze aleją gwiazd podążają
Srebrną smugę księżyca widzą
Potem
Śpiew ptaków na wiosnę
Słychać z oddali
Potem serce melodię gra
W rytm dzwoneczków wstaję
I budzę się na dobre
Potem
Czajnik wodę mi grzeje
Na filiżankę kawy
I pierwszy łyk pobudza me gardło
Dzień
Staje się po prostu lepszy
Komentarze (3)
literka "w" uciekła, a tak to OK!
Mnie też kawa stawia na nogi. Pozdrowionka:))
Filizanka goracej kawy z miodem , kilkoma kroplami
cytryny i rumu wroza dobry dzien.
Wierzcie mi praktykuje to od lat.
Ciekawy wiersz.
Pozdrawiam z daleka.