Wiersze SERWIS MIŁOŚNIKÓW POEZJI GRUPA AUTORÓW BEJ

logowanie
Zaloguj
Nie pamiętasz hasła?
Szukaj

Budzikwietne Święta

opowiadanie gwarowe

Budzikwietne Święta.

W Holak jest trzysta dni zimy, reśte samo lato, ale i wiesny troske
tyz...
Kie krapke śnieg stajoł na Weskówkak i juz było widno cosi, bez okienko
w sópce uwidziałak piykne biołe bazicki po wierbak.Umyślałak, ze pódem
po nie.Przecie to nie daleko, ino koło źródełka.Ubrałak kapcoski sukniane, usył
mi je ujek z Poronina i wartko coby, mama nie widziała, wysłak ze sópki.
Sama miałak wtej śtyry abo pięć rocków, dziś juz nie bocem kielo...
Spod boru poduł cieplućki wiaterek, pochnon jałowcem i zywicom,smołom
bulkowom co mi tata zbiyroł do zucio...Widziało mi się, ze bazicki
wołajom mnie ku sobie, tak wywijały gałązkami w te i we wte...
Pomyślałak: uzbierom mamie, dyć je teroz w dóma, fto wie cy jom zaś nie
weznom w śpytol...
Śnieg był mokry i dość go było duzo, kozdy krok to była dlo mnie cięzko
robota. Straśnie trudno było wyciągnąć ze śniega noge z mokrom kapcom...
A bazicki momiyły i były ino sięgnąć... Dosłak ku nim, ale było za wysoko
coby utargać choć ftorom...Tata przyniós mnie z powrotem na ręcak...
Mama wsadziyła kapcoski do sabaśnika i nigdyk juz ik nie ubrała...
O tydzień abo dwa, kie juz stajoł śnieg tata wyźroł na polane i pedzioł,
idze haniok po tyk kuplinkak, uwidzis cy juz kieluski rosnom, przecie to
Wielki Tydzień i Budzikwietne Święta... Posłak na kuplinki starego
Kapaca i uwidziałak polany kielusków, jaz na drugom polane ku lasu.
A i we Wyżokak fijołkowo było po brzyzkak.Widzis pedzioł tata
tak jako te kieluski co roku rosnom, kwitnom i ciesom ludzkie ocy,
tak i my ludzie musimy sie odrodzać ku dobremu, coby sie ciesył
Pon Jezus, ze na darmo nie umar na krzyzu...
A pote ślimy z tatom na nogak ku piwnicy, ka siedzioł
Pon Jezus za krotkami a i ku grobu. Jednego razu tak sie zapatrzyłak
w tyn grób Pana Jezusowy, ze mi spucyli palec pomiędzy stalowymi
drzwickami co som jest przy kaplicy Serca Jezusowego.
Jedzenie w nasym domu nie było na piyrsym miejscu.Jak były
dutki to było drogse a jak nie było, to płońse.
Nowazniejsom rzecom było to coby ocyścić duse i ciało tyz...
Budzikwietne Święta zacynały sie juz we Wielki Cwortek a końcyły
polewackom w Poniedziałek Wielkanocny.Wazny był tyz post
śterdziestodniowy i suche dni we Wielkim Tyżniu.To wyj po mszy
rezurekcyjnej abo racej mszy o zmartwywstaniu pańskim, kozdy
lecioł wartko du domu, coby zdązyc na urocyste śniodanie.Tata z mamom
zawse sie piyrse modlyli i dziękowali Panu Bogu za to co momy na stole...
I zycyli se przy święconym jojku zdrowio i wselejakiej pomyślności
i błogosławionyk Świąt. Mama nakładała na swoje jojka duzo święconego
krzonu i godała, ze ón pomogo do kóńca wypiec syćkie grzychy.
Po jojku była kanapka ze święconom kiełbasom z
krzonem a potem to juz abo mięsa i wędliny abo babki świątecne
z kakałem, jak wtorej nie zawioło i urosła nie było w niej zakalca...
Stuki było dość, bo na kozde święta było świniobicie, abo to co uchowali,
ciele, barana, co było, to to.
Zaś na obiod nojlepsy na świecie mama warzyła rosół z domowej
kury z jarzynami i zielonom pietruskom.Zawse jom miała, nawet jak był
śnieg, brała mietłe i odmietła na grządce śnieg i utargała pore
gałązek zielonej pietruski, zawse była tyz surówka abo z marchwi,
abo z kapusty kisonej z cebulom i marchewkom, abo ćwikła
a nowięcej smakowały mi grzyby marynowane: prowdziwki i rydze.
Były tyz w zapasie gołąbki i kapusta na wędzonce i cyrwony borsc
na zieberku i chojco.
Zaś w polewacke ślimy rano raniućko do kościoła, coby nos nik
nie poloł, bo skoda ubrań. Za to potem, tak my sie loli i młodzi
i starzy, jakby na polu śtyry słonka świyciyły a tu przecie jesce choćka
śnieg nie stajoł. Byłak nieroz mokrućko i pote choro, ale w pamięci
zostało wspomnienie, jako sąsiadka sła w połednie do kościoła
a stryk wyloł jej gornek wody na głowe, óna zaś tak się wściekła,
ze wybiyła mu nie syćkie zęby, ino syby w chałupie a cel miała
dobry, w pore minut nie było ani jednej i jesce pewnie
zdązyła na cas do kościoła...Takie to wyj były te moje młode
Budzikwietne Święta. Haj.

autor

skorusa

Dodano: 2011-04-26 15:34:48
Ten wiersz przeczytano 763 razy
Oddanych głosów: 12
Rodzaj Bez rymów Klimat Ciepły Tematyka Święta
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
zaloguj się aby dodać komentarz »

Komentarze (8)

Iskierka@ Iskierka@

To jest niesamowite, jak pięknie umiesz opowiadać,
mogę tak siedzieć i czytać z zaciekawieniem.... :))))

ILL ILL

madrosc rodzicow ,,dobry przyklad ,tradycja sa
posagiem na cale zycie ,piekne wspomnienia

geddeon39 geddeon39

Świetnie:) Gwarowo. Niebanalnie. Pozdrawiam

kazap kazap

po prostu brak slow....swieta i wspomnienia...

aanka aanka

piękne opowiadanie - jakbym uczestniczyła -
zapachniało mi wszystkimi potrawami a te"kapcioski
sukniane "ciepełkiem dotknęły mojego serce - dziękuję
i cieplutko wiosennie pozdrawiam:)

DoroteK DoroteK

"tak i my ludzie musimy sie odrodzać ku dobremu, coby
sie ciesył
Pon Jezus" Skoruso, ależ były piękne te Twoje młode
święta, tak to opisałaś, że przeniosłam się tam do
Ciebie i w czasie i przestrzeni... dziękuję :-)

Zosiak Zosiak

Piekne i smakowite wspomnienia :))

Zora2 Zora2

Skoruso! ale zapachniało świątecznymi potrawami :))).
Wspaniałe wspomnienia :)))

Dodaj swój wiersz

Ostatnie komentarze

Wiersze znanych

Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński
Juliusz Słowacki Wisława Szymborska
Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński
Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński
Halina Poświatowska Jan Lechoń
Tadeusz Borowski Jan Brzechwa
Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer

więcej »

Autorzy na topie

kazap

anna

AMOR1988

Ola

aTOMash

Bella Jagódka


więcej »