Burza
Od rana było szaro. Mgła na łąkach
stała.
Było mokro. Sam nie wiem, czy się mgła
skraplała,
Czy też to była mżawka. Nie widzisz jej, a
nie-
dostrzegalna - jest jednak i moczy
ubranie.
Ciemność przyszła w południe. Czarne chmury
w górze
Zabrały resztki światła i przyniosły
burzę.
Lunęło. Jakby z wiader, ściany wody całe
Całkiem zalały łąki, ale mgłę spłukały.
Nic nie widać przez okno. Szybą płyną
rzeki.
Deszcz huczy głusząc odgłos piorunów
dalekich.
Aż raptem wiatr się zerwał. Dmuchnął skądś
zza domów,
Ciągnie warkocze deszczu niemal do
poziomu.
Na białym horyzoncie widać ciemne
drzewa,
Jakby były wycięte z kartonu czarnego.
Już słyszę z dala gromy, lecz nie ma w nich
huku.
Jak wóz, co na żelaznych obręczach po
bruku,
Tak pioruny grzechocząc z sobą
rozmawiają.
(Ponoć to święci w niebie meble
przesuwają.)
Nagle zjawia się jakiś odgłos
nieznajomy:
Jak granie ksylofonu, lub stłumiony
dzwonek,
Uparte, monotonne uderzenia słabe.
Patrzę wokół po domu i myślę – ki
diabeł?
Schodzę na dół i widzę, że wszystko
zalane,
A słoiki żeglując stukają o ścianę.
Komentarze (22)
a nie mówiłam, żeś stoik! :))
ale Twój niesamowity obraz burzy robi wrażenie. Brawo!
Malowniczy i dźwięczny opis burzy. Tylko słoiki
szczęśliwe, bo poczuły wolność :)
Temat świeżynka, u nas wczoraj od rana też podobnie
było, nawet z sąsiadką się sprzeczałam, że pada
niewidzialna mżawa, bo ona z zarzutem po co mi ten
kaptur? W samej rzeczy - oko nie widzi, na nos nie
pada, a ziemia i kaptur po chwili mokre. Dobrze
oddałeś fakt wczorajszy, nie mniej - proszę spójrz,
jednak w paru miejscach pani polonistka podkreśliłaby
= moim zdaniem kropki i przecinki nie wszędzie stoją.
A powinny.
wytrawny opis burzy z zaskakującą puentą.
Fajny opis. Po ostatniej, kiedy woda sforsowała drzwi
garażowe, podniosłem próg blokujący. Zobaczymy.
Wspaniale pisałeś atmosferę przed, w czasie i po
burzy. Puenta mnie zaskoczyła. Udanego dnia z pogoda
ducha:)
Wiele opisów burzy już było, ale ten zaskoczył mnie
finałem. Podoba się:)
Miłego dnia:)