Burza zmysłów
mów do mnie czule pomrukiem burzy
pieść mnie powietrzem ciężkim od
westchnień
zapach ozonu niech mnie odurzy
całuj i w oczy spoglądaj tęsknie
ukryj pod nieba czarną zasłoną
lub zerwij wstyd mój żądz huraganem
niechaj ostudzą zmysły co płoną
źródłem rozkoszy rzeki wezbrane
niech grom świetlisty porazi łoże
ciało przeszyją ekstazy dreszcze
a jeśli nie chcesz albo nie możesz
to powiedz chociaż czy kochasz jeszcze
Komentarze (4)
Przyciągnął mnie tytuł i nie zawiodłam się:) Pięknie
napisany. Pozdrawiam!
Jeśli nie zmysłowo, to chociaż na słowo! Pozdrawiam!
Kobieta zmienną jest...świetny wiersz i ta
puenta...pozdrawiam serdecznie
na końcu się uśmiechnęłam :-) ot, i natura kobiety,
najpierw prosi o wszystkie żywioły a potem zadowoli
się delikatnym jak wietrzyk słowem :-) bardzo ładny
wiersz :-)