but..
Na krawędzi stoję wojny
jestem waszym chorym światem
ultra cichy i odporny
choć mnie ciągle popychacie
Macie w rękach swoją przyszłość
aktywiści ostrzegają
że to niebezpieczna bliskość
aktywistów gdzieś tam mają
Te koncerny banki rządy
jakbyś wyjął szachownicę
się by raptem okazało
że aj owszem są różnice
Ale jakie? Wolną dykcją
dobrze się wpatrując w pole
pozmieniało się nam wszystko
wciąż panowie wciąż robole
Na pięćdziesiąt gwiazdek w fladze
za odległym oceanem
gdzieś w Afryce równość zdradzę
co i komu przyrzekałem ?
Świat koloni padł już dawno
niewolnictwa i plantacji
nadal jednak wciąż nam kradną
używając dozy gracji
Dzisiaj bat ewoluował
głód terroryzm zwykły strach
pięknie ktoś wykombinował
byś sam łożył na ten bat
Komentarze (4)
'stoję na krawędzi wojny'
dalej dobrze się czyta :)+
podoba się - ładny
Pozdrawiam serdecznie
Ciekawa refleksja
Świetne, piszesz ciekawe wiersze.