Być blisko
Wszystkim,którzy potrafią chociażby na chwilkę zatrzymać się przy człowieku.
Czasami trzeba dać z siebie troszkę
więcej
niż dobre słowo.
Słowo, to tylko skrzydło
które bez czynów
niesie złudne nadzieje
Czasami trzeba pozbyć się nawet skrzydła
nic nie mówić
tylko upaść obok
i leżąc,
wspólnie czerń zamieniać w zieleń.
Komentarze (36)
świetny, oby tak dalej :)
Piękny wiersz Gerardzie!!
miło Cię pozdrawiam :))
Dobre rady i porady, lecz w trudnych przypadkach
uważam, że wiele zależy od woli obu stron. A czerń
warto zawsze zmieniać w zieleń i błękit.
Gerardzie, jak ładnie napisałeś.
Zmieniajmy czerń w zieleń.
Pozdrawiam:)
Odrobina czasu i uwagi, bywa czasem największym darem!
Pozdrawiam!
druga część wiersza - jest tam ocean i esencja. te
ostatnie pięć wersów, każdy z osobna, zagadka
Bliskość to bezinteresowna miłość i przyjaźń wsparta
wzajemnym dodawaniem sobie otuchy :)Pozdrawiam
serdecznie+++
piekne słowa, każdemu dadza do myślenia....
Dobry przekaz.
Jest empatia, jest dobre słowo, ale to tylko
początek... Piękny wiersz. Pozdrawiam.
Gerardzie, wielki ukłon... Wstrzymałam oddech, przez
myśl jak szybki pokaz slajdów przeleciały obrazy...
Ileż miałam takich skrzydeł, nie zliczę. Niekiedy
wznosiły, frunęłam. Ale to były krótkie loty. Ikarowe
skrzydła. Dzis juz nie ufam takim, choćby miały
najpiękniejsze pióra... Dziś chciałabym takiego
"nielota", który by upadł tak jak to opisujesz :)
"wspólnie czerń zamieniać w zieleń"
Zamysł może i chwalebny (?), choć niezbyt odkrywczy.
Wszakże wykonanie przyciężkawe, chropawe, chwilami
dziwaczne, jak z tym skrzydłem.
Czerń to taka farba że pokryje wszystkie inne siebie
nie daje.Chwalebna i ujmująca myśl wiersza.
Pozdrawiam
Drogi Jarku.Nie wiem czy ważniejsza...nie
wartościuję...co jest lepsze a co jest gorsze...to nie
moje zadanie.To tak troszkę podobnie o tym rozumieniu
bądź nie rozumieniu :).Wiersz(o ile można to nazwać
wierszem)mówi,że będąc w jednakowym położeniu łatwiej
zrozumieć człowieka...pomóc mu...Nie musi być bliskość
ciał...
Na odległość trudno pomóc,ponieważ trudniej zrozumieć
istoty upadku...albo przeszkadza strach przed
dotknięciem...albo gorzej przed
smrodem...wyemaginowanym często smrodem...
Dzięki serdeczne za odwiedziny.
Rozumiem więc, że dla człowieka ważniejszym niż choćby
dobre słowo, a nawet polot, czy uniesienie jest bądź
bywa (raz rozłączna, a raz nierozłączna) bliskość
ludzka, czyli obecność ciałem i duszą (a nie można być
bliżej niż po prostu będąc człowiekiem dla człowieka).
Ale pewnie i na szczęście dobrze nie rozumiem (jeżeli
można niedobrze rozumieć /bo albo się coś rozumie,
albo nie rozumie/, albo wystarczy być, a niekoniecznie
rozumieć).