bycie ze sobą, w słuchawce
oddalamy się od siebie w powietrzu,
dłoniach. wszędzie
zapach kurzu, ból łzawych powiek.
wydajność równa zero
nadmierny kolokwializm, okrzyki z podwórka
słyszane nawet po północy.
dziś są przecież krótkie wiadomości
głosowe najwyżej.
przy zastawionym stole puste
krzesła. obiady odgrzewane
na kolacje albo tylko
piwo z lodówki i kartka
na drzwiach, na przywitanie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.