Cała jestem czekaniem
Cała jestem czekaniem...
Na powrót dzieci ze szkoły,
Na przyjazd męża z pracy...
Na słowo „przepraszam”,
Którego może
Nigdy nie usłyszę...
Na list od dawna
Wyczekiwany,
Który nie nadchodzi...
Na „dojście” zupy,
Która bulgocze w kuchni...
Czekam
Aż upiecze się ciasto w piekarniku...
Aż automat skończy pranie...
Aż wyschną firanki bieluchne...
Aż nadejdą Święta białe i ciche...
Czekam niezmiennie
Każdej nocy
Na świt,
By wrócić do życia...
Każdego dnia
Na zapadnięcie zmroku,
By zasłonić okna...
Czekam, czekam i czekam...
Wciąż czekam
Na to,
Co nie uniknione...
Komentarze (6)
To czekanie jest pewną formą życia w pośpiechu, w
którym to co nie uniknione, przychodzi nagle, za
szybko.
Ja również cała jestem czekaniem
Samo życie. Serdecznie pozdrawiam
Masz racje całe życie czekamy....czekamy..i różnie z
tym bywa:)Pozdrawiam
Skąd my to znamy...? Ładnie zauważyłaś w sposób
prawdziwy - prawdę życia kobiety. Pozdrawiam.
Ładnie... ostatni wers - "nieuniknione"