Całość
wita mnie pocałunkami
gdy dobre dni igrają z nim
uderza palcem o blat
z przekory
oddaje mi siebie w gorączce
uderzając palcem o kant
kwiecistej pościeli
cisza tłumi dźwięki połowicznie
wychodząc z tego cało
wita mnie pocałunkami
gdy dobre dni igrają z nim
uderza palcem o blat
z przekory
oddaje mi siebie w gorączce
uderzając palcem o kant
kwiecistej pościeli
cisza tłumi dźwięki połowicznie
wychodząc z tego cało
Komentarze (3)
Jestem na tak :)))))
Tajemniczy zmysłowy wiersz. Rozbudzasz wyobraźnię tym
uderzaniem. Pozdrawiam:)
Nie bardzo rozumiem te uderzenia palcem / o kant
pościeli ? /. A wiersz mógłby być dobry.