Chcąc być jak płomień
Iskry wesoło tańczą na oknie
"Ach, jak chciałbym być jedną z nich"
Wyspowiada się z marzeń chłopiec smutny
Choć czar jego snów już dawno prysł
I co mu pozostało prócz kilku łez?
Wyciśniętych z trudem spod martwych
powiek
Chociaż zza okna wciąż pada deszcz
To oczy już suche, uschnięty chłopiec
Koniec powodzi tych spojrzeń głębokich
I łez tak świętych, jak woda święcona
Koniec szukania księżyca na niebie
"A niech mi przyjdzie już tylko skonać!"
Lecz wypatruje swych marzeń w ruinach
Zniszczonej duszy, spalonego domu
I podlewa usychający bluszcz uczuć
Na ścianach, niesprzedanych nikomu
(dorzuca do kominka
co cudem ostał się w gruzach
ostatnie marzeń zawiniątko
które przetrwało burzę...)
I stoi przy oknie, wpatruje się w ogień
"Ach, jak chciałbym być jak ten płomień
Lecz nic nie zostaje z marzeń mych!"
A jego płomień już zgasł, już prysł...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.