Chcę być Miłości profilem.
Dziękuję za: 1.to, że wybaczyliście mi dali drugą szansę, 2.to, że Pan Jan od blokował mi konto i mogę pisać.
Pan Jan powiedział: lepiej bym się więcej
nie tłumaczył, ma rację. Dlatego też
tekst, który miał być dziś nie zostanie
zamieszczony, ale poniżej nad właściwą
treścią- dzisiejszym wierszem zamieszczam
tylko fragment wierszem który miał być na
dziś i miał mieć tytuł: Oficjalne
Przepraszam.
...
.
...
Proszę was, którzy mieliście o mnie dobre
zdanie
Nie zmieniajcie je
I jeżeli jeszcze mi nie wybaczyliście
To proszę wybaczcie,
Każdy człowiek zasługuje na drugą
szansę.
...
...
.
.
Nie chcę nienawiści głosić od zenitu,
Chcę tylko z prawdziwych mądrości tworzyć
chwile zachwytu.
Nie chcę obrażać drugiego człowieka,
Bo wierzę, że jestem dobrym człowiekiem i
niebo na mnie czeka.
Chcę zawsze z sercem iść do ludzi
I nieść im miłość, by było im wesoło na
buzi.
Jeżeli moje słowo niechcący was dotknie,
To nie wypychajcie mnie, gdy będę wypatrwać
was w oknie.
Niech moje tutaj pienie
Nie tworzy nienawiści kamienie
"Chcę być Miłości profilem".
11.10.2016r. wtorek 16:07:00
Chcę być Miłości profilem,
A nie obrażającym ludzi,
Zwłaszcza kobiety debilem.
Ostatnie wydarzenie,
To było takie we mnie
Przebaczenia Dopełnienie.
Może męczę was swym stylem,
Ale co było i nie jest...,
Ale jestem jaki jestem.
Jezus wybaczył Marii Magdalenie,
Więc dziękuję, że wybaczyliście
I nie rzucacie we mnie kamienie.
Może teraz stanę się nową Erą,
Pisać będę inaczej,
Taką bardziej przemyślaną literą.
Wszakże daliście mi wyraźny znak,
Że pisać powinienem mądrzej,
Przecież wykształcenia mi nie brak.
Czasem mam słów niedostatek,
Jestem po kilku fakultetach
I, co z tego?; skoro wciąż niedoświadczony
chłopaczek.
Serce mnie wciąż boli,
Przecież piszę to w kilka godzin po prawie
zawale,
Jednak piszę zgodnie z sumieniem woli.
Może mam jeszcze na człowieka zadatek,
Głupota nie wybiera,
Ale od niej powinien być podatek.
Może serce me was poruszy,
Nadleci nasza, wspólna kometa
I wasz uśmiech pod mym wierszem wyruszy.
Nie jestem gwiazda jaskrawa
I nie dążę do sztucznych zaszczytów,
Niech mnie tylko lubi kraina bejowa.
Dają znać jaskółki,
Że tu wśród was jestem
I zaglądam w różne waszych wierszy
zaułki.
Nie będę cisł w ścianę,
Ne będę podrywał wdowę,
Postaram się nie oślepiać kaligrafią,
Lecz będę poddawać się licznym mym
pasją.
Może ma głupota,
Której się wyrzekam
To także jakaś cnota.
Akceptuję równouprawnienie,
Coś jednak nie pozwala mi milczeć,
Może to jest moje sumienie.
W mej duszy wisi nitka,
Jestem prawie niewidomym rencistą,
Dlatego bej to podniecająca wędka.
Złapaliście mnie,
Wiszę na waszym haczyku
Całe noce i całe dnie.
Miało być przemyślanie,
A tymczasem rozpisałem się,
Jednak beju- kochanie
Właśnie to jest me przemyślenie,
W Ciebie niczym w bóstwo zapatrzenie.
Me serce na beju mieszka,
Ja podążam w tym taborze,
Bo bej, to ma życiowa ścieżka.
Jestem wędrowcem w stronę zenitu
I mimo chwiejnych dziejów
Dążę do zachwytu.
Teraz wyraźnie słyszę
Jak z cicha
Stukają moje palce o klawiatury
klawisze.
Liczę, że już nikt mnie nie odpycha,
Przyjmie ten długi okaz wiersza
I będzie na dalszy czas wspólna uciecha.
Dziękuję za wszystko, wy wiecie za co i zapraszam znów.
Komentarze (17)
matulu...
O Jezu!!!