Ciemna strona
Taka często jest cena jaką płaci dziecko...
Pęknięta czaszka, na plecach ślady bicia
To wina ojcowskiego cholernego nadużycia
Matka płacze, dziecko leży we krwi
Słychać sygnał karetki, otwierają się
Przwi
Późnym popołudniem w jednej z Polskich
rodzin
Dzieci siedzą nad książkami
Ojciec z pasem wokół chodzi
Grymas mordercy na twarzy
Dwa promile we krwi
Nowy krwawy pomysł
W jego pustej pale się tli
Upatruje jedno z dzieci woła je do siebie
Poczym uderza raz tak silno jak może
Dzieciak pada na podłogę, krew z nosa
tryska
Jak fontanna, on przygląda się z bliska
Mówi, że to za żywota lub na wszelki
wypadek
Uderza jeszcze raz tym razem kolanem
Dzieciak pada bez ruchu
Matka z siostrą podbiega
Niestety za późno
Umiera następny dzieciak...
Minuta za minutą ciśnienie coraz wyższe
Pot zalewa oczy, serce coraz mocniej bije
Dzieciak nie wytrzymuje tej stresowej
chwili
Mocuje pasek na haku, pętlę zaciska na szyi
Moment bólu, poczym śpiew czyjś z daleka
Nie ma już cierpienia, nie ma przed czym
uciekać
Obca chwila ukojenia spada na jego barki
Z otchłani ciszy dobiega płacz jego matki
Chwila zastanowienia nad sensem powrotu
Do świata, w którym cierpiał na każdym
kroku
Mimo wszystko powieki idą w górę ku matce
Widzi uśmiech na jej twarzy, łza spływa po
pomadce...
...ukrywana przez świat ciemna strona rodzicielstwa... :(
Komentarze (1)
przejmujący i prawdziwy wiersz aż do bólu,ale tak się
dzieje i to jest straszne,że gdzieś w ciszy domowego
"ogniska"dzieją się takie rzeczy...wiersz smutny ale
piękny...