Ciemność ukręca łeb promieniom ...
,,Nocą myśli mają nieprzyjemny zwyczaj zrywania się ze smyczy" S. KING
Ciemność ukręca łeb promieniom
zrzucając dzień w odmęty nocy,
księżyc tka makaty gwieździstą
poświatą, skręcając cienie drzew.
Przez przestrzeń i czas milkną
odgłosy zrodzone w mroku,
ogłuszają wspomnienia senne
uderzenia serca, odgłosy burzy.
Szłam do Ciebie pośród nocy
bosą stopą i pustym traktem
szukając dłoni w ciemności,
która byłaby mi kompasem.
Przez noc i czas niezmierzony,
przez przestrzeń i serce w ciszy
mroku, po dłoń daleką szłam
po niebie procesją czarnych kroków.
Komentarze (17)
Naprawdę ładnie piszesz :)
Tu trochę za dużo. "tka makaty gwieździstą poświatą" -
niepotrzebna metafora, która psuje wiersz. "oczu co by
BYŁY mi kompasem" chyba powinno być, bo w tej chwili
wynika ze słów, że to dłoń ma oczy, "ostatni wers
siły" - nie bardzo rozumiem co ma siła do wersu. Warto
przemyśleć wiersz, bo piszesz dobrze.