Ciemnością otulony
Ciemnością otulony, nie Twoim ramieniem,
czuje na mej skórze zimne wiatru tchnienie.
Zamykam powieki, odpływam w marzeń sennych
krainę,
wołam Ciebie cichutko, nim w ten lepszy
świat popłynę.
Czuje jak wiatr się ogrzewa, błądzi gdzieś
po szyi...
w dotyk się zamienia już po krótkiej
chwili.
Dotyk warg gorących, niespieszny wręcz
powolny,
zmywa ze mnie wszystko, jakby chciał
uwolnić.
Otwieram oczy z lekkim westchnieniem
i wszystko okazuje się tylko
marzeniem...
Komentarze (3)
Ten ktoś , to KTOś wyjątkowy! Bardzo wrażliwa osoba.
Wiersz jak oddech zefirka...Czuję...ma być ogonek
ciekawy pomysł rytmiczny trzeba przeczytać kilka razy
by to wyczuć
Fajny
Głos na tak
taki cieply mily wiersz..mam wrazenie tylko ze w
osttanim wersie jest o jeno slowo duzo...jakby mi rytm
przeskoczyl,ale podsumowujac jakos tak na tak jestem:)