W ciemnym pokoju (wiersze i...
Całe wieczory piszę w mroku, dbałości lub
po prostu w sobie,
nieprzeszły widok, tkwiąc szczerze niego
wobec,
chwilami chcę być tylko jak samotny ja,
chwilami chcę by ogarnął mnie szał,
Myślami okrążam swoje szare nic,
miejscami szukam spokojnych, odległych
chwil,
ktokolwiek pomyśli o mnie, że,
kogokolwiek przed momentem ogarnął
wstręt,
W zamglonych, przyćmionych
wspomnieniach,
okradziono mnie z wszelkich cud-marzeń,
wszystko przepadło, zostały tylko
westchnienia,
pytając, jak wybrnąć z pamięci tamtych
zdarzeń,
Bez czasu znikłem i czegokolwiek,
tak bardzo zazdroszczę minionej wiośnie,
klęczę na taflii wielkiego oceanu,
szamocąc się, wyrywając z mojego stanu,
Bez ostrzeżenia zamieszkałem między
snami,
nie, to tylko ja upiłem się znów
wierszami,
w nieistniejącym domu rozmarzyłem na głową
dach,
biegnąc, lecąc w obłudnych,
zniekształconych snach,
Słowa jak słodkie biegną swymi krokami,
nie słuchając nikogo gnają swymi
ścieżkami,
rozum popłynął wodą do nikąd, zboczył z
wszystkich dróg,
lecz my z wściekłością wykrzyczymy zdania
bez słów,
Tak bardzo się boję,
że kiedyś żyłem, że już kiedyś zginąłem,
a co jeśli jestem tylko wytworem czyjejś
wyobraźni... ?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.