Cierpienie...
Przychodzi nagle
Po prostu jest
Od zawsze
jak brat
ktory zwykle uderza
a nie przytula
Ból
Do głębi duszy
I pytania bez odpowiedzi
Ranią
najbardziej ci, których kochasz
Zaciskasz pięści
Powtarzasz, że to ostatni raz,
że juz na to nie pozwolisz
I stoisz bezradna
przed oknem
A za nim wirują płatki śniegu
Tak i twoje łzy
Płyną po ciepłych policzkach
A potem to juz nie płaczesz
Za wielki ból nawet na łzy
Co nie przychodzą by dac ulgę
Lecz by dać gorycz
Twoje szeroko otwarte oczy
Wpatrzone w pustkę
A potem próbujesz się usmiechnąć
Ale ci nie wychodzi
I żyjesz tak, jakby ci serce pękło
I nic się nie stało
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.