CO DALEJ ? cz.1
Raz pewnego politycy
zeszli razem do kaplicy.
tam podali sobie dłonie
przebaczyli winy swoje.
Długo jednak to nie trwało
w zgodzie żyć im się nie chciało,
o kaplicy zapomnieli
bo przebaczać nie umieli.
Wszystko było pod publikę,
by się bawić w politykę,
bo kto znowu im zaufa
kiedy w sejmie zawierucha.
Z wiersza tego morał taki
że polityk dla swej diety
prawie święty był niestety,
zburzył nawet komitety.
Dziś nalega by budować
bo partia z narodem była
lecz się trochę pomyliła
robotnika zostawiła.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.