......CODZIENNOŚĆ....
Niebo czerwonymi powiekami
przymyka oczy,
wszystko się sposobi do cierpienia,
które zadaje noc.
Bo to ona...
zakłada na skroń
wieniec złowróżbnych myśli,
rankiem zdejmuje je słońce.
Wszystko na oślep śpi,
tylko woda ma otwarte źrenice,
ja wołam!....... krzyczę!
Złe licho świtaniem
skryło się za firaną szarej mgły,
mącąc wyostrzony wzrok.
Tęsknota wyrządza krzywdę,
tym,że tak długo było głucho...
żadnego echa, żadnej odpowiedzi.
Lecz jutrzenka wymawia imię twoje,
które staje się głośne,
bo każdy dzień je powtarza...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.