Coś na gorąco...
Twój pocałunek zamykam na dłoni
By ogrzać ją ust Twoich ciepłem
Niecierpliwie znajduję szyi twej aksamit
Kształt jej znajomy wargami usidlam
A potem wielką wypowiadam wojnę
Wełnie bawełnie guzikom i zatrzaskom
Me dłonię z twoim drżącym łącze ciałem
Znajome miło witam zakamarki
Plądrując twego wstydu skarbnicę
Bezlitośnie piszeszczę wszystko na mej
drodze
Aż wreszcie pod warg Twych gorącym
naporem
Sięgam do absolutu niewyobrażalnych
granic
W słońcu ulatuję galaktyk niezmierzonych
Ziemię zostawiam - tak dalęką i marną
W Twoich ramionach podróżuję
w - niebo - wzięty...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.