I cóż z tego?
Czy wczorajszy dzień, niczego nie
wyjaśnił?
Mówiłaś
A ja wczoraj nie słuchałem
Tylko słyszałem to, co chciałem
Gdzieś rozsądek się schował
I myśli, marzenia znów płonne
Jestem tam gdzie Ty kiedyś?
Nie, ja już brodzę w tej wodzie
Wczoraj świat ułożyłem pod siebie
Dla siebie
I zapomniałem o Tobie
Pytałaś, czemu to robię
Przecież, to jest niemożliwe…
A ja odpowiadam Ci mile
Że sam tego nie rozumiem
Chyba, że nazwiemy to po prostu -
- Moją do Ciebie Miłością.
Komentarze (16)
A Beatka nie wyspana na dziś żegna tego Pana...:)
bo miłość to miłość, każda inna.
A to finał taki jest:
do Beatki wskoczył Lew na tapczanik na kolana,będzie
mruczał tak do rana, a Beata nie wyspana:(
Wczorajszy dzien niczego nie wyjasni, milosc zawsze
czegos nowego bedzie chciala...
przełamałem się i napiszę wszystkim Wam dzięki..
ladnie, podoba sie.
pozdrawiam:)
Może to właśnie miłość:))
Pozdrawiam:)**
Ładny wiersz Tomaszu:)
Oblicza miłości są tak różne.
Pozdrawiam
Za Jazkółką.
Ten, kto kocha bardziej, słyszy i widzi czasem coś,
czego (nigdy?) nie było...
Miłość ma różne oblicza...Pozdrawiam serdecznie.
Ile osób, tyle różnego kochania...
Trudne take miłoście, ale jak pokazuje życie, nie są
odosobnione.
W miłości nie można myśleć tylko o sobie, wręcz
przeciwnie, więcej o kochanej osobie:)
Piękny wiersz Tomaszu, pozdrawiam:*)