Ćpun
Znów szedłeś ulicą, znów tak głupio się
spojrzałeś,
Ty tylko amfę naprawdę pokochałeś!
Dla Ciebie tylko wóda i wieczne ćpania,
A zamias śniadania laska do je**nia
Na obiad grassu pełne talerze
Pod stolem - myślisz - sobie poleżę.
Zawsze po obiadku wychodziłeś z domu ,
Nigdy nie mówiłeś nic nikomu.
Piosenki pisałeś spokojnym wieczorami,
Kolację w karty wygrywałeś z kolegami
Nagrodą była śliczna Pani Hera
Po niej - mówiłeś - się tak pięknie
umiera.
Kiedy kładłeś się do łóżka już późno
całkiem,
Nie wiedziałeś czy obudzisz się następnym
rankiem.
Tym, że możesz umrzeć się nie
przejmowałeś
Śmierć zawsze głęboko w d**ie miałeś.
Ale w końcu Cię dopadła w swoje długie
szpony -
I nawet wtedy nie byłeś przerażony
Twoi wielcy "przyjaciele" - tak o nich
myślałeś,
Ale w życiu tak naprawdę niewielu ich
miałeś.
Tym, że umarłeś się nie przejęli
I tak Cię kiedyś zamiar zabić mieli!
A Ty głupi zostawiłeś żonę, dwójkę
dzieci,
Twój duch gdzieś daleko w przestworzach
teraz leci....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.