Cumulus
na śladach bytności niedawnego domu
przysiadłem trzymając w ręku kamień
planety
myśląc o starych duchach przeszłości
patrzyłem w horyzont na płynące karety
zaprzęgłym koniom nie szczędząc ni razów
siedział wyblakły cień społeczeństwa
pojechał nie patrząc na zgliszcza mego
życia
lecz w jego oku nie widziałem ni męstwa
nie znalazłem ni żadnych człowieka
obrazów
na śladach bytności niedawnego domu
siedziałem trzymając w ręku kamień
planety
myślałem że już nie znanym nikomu
gdy w horyzoncie ujrzałem cień kobiety
zbliżając się zobaczyłem w jej pięknej
postaci
cień osoby którą kiedyś miałem
podeszła nie bacząc na szaleństwa drogi
nie mówiąc nic nie musząc wiedziałem
czyją osobę miała znaleźć w sobie
a ja w niej po prostu zwierciadło
ujrzałem
na śladach bytności niedawnego domu
pływały w horyzoncie zbielałe karety
brak bytu tu ducha ani jej ni mego
brak również serca - kamienia planety
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.