Cykl
Poranny nocą zmierzch.
Pada biała mgła.
Smutek gorzko kąsam
I piję gęsty żal.
Dotykam słońca lód.
Kosztuję zimny promyka blask.
Zaciągam się kolorem tęcz.
Słyszę trujący życia pęd.
Smakuję w nim
W dłoniach tuląc niemy krzyk.
Czuję kroki końca.
Zapada mroczny świt.
autor
Nailla
Dodano: 2016-10-09 18:40:23
Ten wiersz przeczytano 987 razy
Oddanych głosów: 5
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (6)
Dziękuję bardzo za powitanie, uwagi i komentarze.
W tym właśnie tkwi idea. Sprzeczne, nielogiczne
zestawienie słów. Zapada przecież zmierzch, słońce
jest gorące, a mgła faktycznie nie pada. Cykl życia,
gdzie każdego dnia coś jest nie tak
Niech jutro będzie lepiej
Pozdrawiam:-)
Oby tym fajnym wierszem zaczął się piękny, twój cykl
kariery tu u nas, w naszej bejowej rodzinie, w
której cię serdecznie witam.
Dołączam się do Pani Celiny jeśli chodzi o poprawki.
Poza tym jest ok.
Rozumiem przesłanie wiersza, ale nie przemawiają do
mnie takie wersy;
"Poranny nocą zmierzch.
Pada biała mgła." chyba lepiej;
Poranny szary zmierzch.
opada biała mgła. No bo jak poranny to nie nocą id.
Popatrz na cały wiersz i popraw co się da logicznie a
czasem z rzeczownika zrób po prostu przymiotnik.
Przepraszam, jeśli nie lubisz uwag.